Ile wody potrzeba do wyprodukowania T-shirtu?

Przemysł modowy jest drugim najbardziej wodochłonnym przemysłem na świecie – rocznie pochłania około 79 miliardów metrów sześciennych wody. Ta statystyka jest zaskakująca, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że 2,7 miliarda ludzi doświadcza obecnie niedoboru wody. Według WWF, aby wyprodukować przeciętny bawełniany T-shirt, potrzeba 2700 litrów. Jest to ekwiwalent wody pitnej dla jednej osoby na 900 dni. A ile „wypija” para jeansów? Odpowiedź: 10 tysięcy litrów wody.

Woda (nie) dla każdego

Częścią zrównoważonego rozwoju jest troska o zachowanie tak ważnego zasobu, jakim jest woda. Woda to życie – to zdanie, którego uczymy się od najmłodszych lat. Jednak niejednokrotnie zapominamy, że dostęp do wody pitnej jest przywilejem, niedostępnym wielu ludziom z różnych zakątków świata. Badania pokazują, że tylko 81 proc. populacji ma dostęp do bezpiecznej wody pitnej we własnym domu, co tym samym pozbawia około 2 miliardy ludzi na świecie tego cennego zasobu. Według szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych, w ciągu najbliższej dekady dostępność czystej i bezpiecznej wody pitnej może spaść aż o 40 proc. Do 2050 roku zapotrzebowanie na wodę wzrośnie dwukrotnie, a ponad połowa światowej populacji będzie zagrożona jej deficytem. Dobrze znamy popularne sposoby świadomego oszczędzania wody: zakręcaj wodę podczas mycia zębów, bierz krótszy prysznic, używaj programów oszczędzających zużycie wody w pralkach i zmywarkach, wodę z mycia owoców i warzyw wykorzystaj ponownie do podlewania roślin. Jednak mało kto mówi o tym, że to nasze szafy kryją w sobie tysiące litrów zmarnowanej wody.

W jaki sposób produkowane są koszulki?

Proces produkcji bawełnianego T-shirtu składa się z kilku etapów. Zużycie wody zaczyna się oczywiście już od uprawy bawełny, jedynej rośliny nieżywnościowej, która znalazła się na liście dziesięciu największych konsumentów wody. Aby uzyskać maksymalny plon, każdy krzew bawełny potrzebuje około 38 litrów. Bawełna przeznaczona do celów komercyjnych produkowana jest w bardzo dużych ilościach, a na jednym akrze ziemi może znajdować się od około 40 do 45 tysięcy roślin, które w jednym sezonie pochłaniają łącznie około 65 tys. litrów wody.  

Po zebraniu, surowa bawełna musi zostać przędzona, farbowana i wykończona na odzież. Nie dość, że do wyprodukowania jednego kilograma konwencjonalnej tkaniny bawełnianej potrzeba około 10 000 litrów, to także cały proces silnie zanieczyszcza wodę, co powoduje szkody dla środowiska. Chemikalia zanieczyszczają miliardy litrów wody używanej do przetwarzania i barwienia tekstyliów, które następnie są odprowadzane do dróg wodnych. W dalszym ciągu nie zmierzono, ile zanieczyszczeń wody powoduje przemysł modowy, zwłaszcza że znaczna część z nich występuje w krajach, które nie zbierają takich danych. Większość zakładów przetwórczych znajduje się w Chinach i Indiach, czyli na obszarach o wysokiej gęstości zaludnienia i wskaźnikach ubóstwa, co szkodzi społecznościom, które już są narażone na niebezpieczeństwo.

Warto mieć na uwadze, że zużycie wody nie kończy się w momencie, gdy nowiutkie T-shirty trafiają do szaf. Ogromne znaczenie ma także ilość wody wykorzystywanej do prania, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę cały okres użytkowania koszulki, czyli od zakupu do wyrzucenia.

Ślad wodny

Zrozumienie związku mody z wodą sięga jednak znacznie głębiej niż podane wyżej liczby – nie chodzi bowiem tylko o to, ile wody jest potrzebne do produkcji, ale skąd pochodzi, jak efektywnie jest wykorzystywana i gdzie później trafia. Zgodnie z nauką o cyklu hydrologicznym, wody nigdy nie można zużyć ani stracić. Zamiast tego, całkowita ilość wody na Ziemi zawsze pozostaje taka sama, w nieskończoność krążąc między rzekami, deszczem i chmurami. Chociaż woda nie może zniknąć, może zmienić stan, zostać przeniesiona w inne miejsce lub zostać zanieczyszczona. Stwierdzenie, że przemysł modowy używa, wykorzystuje lub zabiera wodę, oznacza, że pobiera ją z różnych źródeł, jednak nie zwraca jej w to samo miejsce w takim samym, czyli niezanieczyszczonym stanie.

Ślad wodny danego produktu to ilość wody, która jest wykorzystywana i zanieczyszczana na wszystkich etapach produkcji – rzeczy, których ludzie używają każdego dnia, są produkowane z setek litrów tzw. „ukrytej” wody – zwanej także wodą wirtualną. Organizacja Water Footprint wyróżniła trzy części składowe śladu wodnego: zielony, niebieski i szary. Zielona to naturalnie zużyta woda deszczowa, podczas gdy niebieska uwzględnia dodatkową wodę pobraną z rzek, jezior lub z ziemi. Z kolei szary ślad wodny jest obliczany jako ilość potrzebna do rozcieńczenia wszelkich dodanych chemikaliów, tak aby pozostała woda mogła bezpiecznie wrócić do systemu po jej użyciu. Oznacza to, że jeśli bawełna w koszulce była uprawiana na farmie, która używa dużo chemicznych pestycydów i nawozów, to prawdopodobnie będzie miała wyższy ślad wodny.

Skąd pochodzi woda do produkcji ubrań?

Główną rolę w procesie produkcji ubrań odgrywa jednak pochodzenie wody. Zużycie dużej ilości wody w kraju, w którym nie występuje stres wodny (np. w Wietnamie), może być mniej szkodliwe, podczas gdy wydobycie tej samej ilości w suchym regionie, takim jak Gujarat w Indiach, będzie miało bardziej bezpośredni wpływ zarówno na lokalną ludność, jak i na całe ekosystemy.

Jednym ze sposobów, aby to sprawdzić, jest wskaźnik Water Exploitation Index Plus (WEI+). Oblicza on całkowite zużycie wody słodkiej jako procent odnawialnych zasobów wody słodkiej (gruntowej i powierzchniowej) w danym czasie i miejscu. W skrócie: określa, ile wody jest pobierane i ile zostaje zwrócone do środowiska. Jak można się domyślić, wiele z krajów eksportujących tekstylia i odzież, takich jak Indie, Pakistan i Uzbekistan, znajduje się w tej strefie ryzyka, a dane wskazują, że moda zaostrza ten problem. Przykładowo, w Dhace w Bangladeszu zakłady włókiennicze mogą wydobywać z ziemi na własny użytek tyle wody, ile dostarcza się do całego miasta liczącego ponad 20 milionów mieszkańców. Według Banku Światowego, w ostatnich latach poziom lokalnych wód gruntowych obniżył się o trzy metry rocznie, ale zakłady wciąż zajmują się ich wydobywaniem, wykorzystywaniem do przetwarzania i wypuszczaniem z powrotem do rzek bez odpowiedniego uzdatniania. Niezależnie od tego, czy są to ścieki z chemikaliów rolniczych, czy z barwników, brak odpowiedniego oczyszczania uniemożliwia ponowne wykorzystanie tej wody.

Moda za wodę

Według badania dotyczącego bezpieczeństwa wodnego, przeprowadzonego przez organizację non-profit Carbon Disclosure Project, tylko jedna na dziesięć z uczestniczących w nim marek wykazała się świadomością, że produkcja ich ubrań może przyczynić się do problemów z wodą. Żadna z badanych firm (wśród których znalazły się Adidas AG, Burberry, Gap Inc, H&M, Inditex i Kering Group) nie uznała zanieczyszczeń spowodowanych produkcją swoich ubrań za istotne ryzyko finansowe lub strategiczne.

Jako odpowiedzialni konsumenci wychodźmy więc poza pytanie „ile wody potrzeba do produkcji T-shirtu?” – pytajmy marki o to, jakie działania podejmują, aby woda, którą wykorzystują, bezpiecznie wracała do systemu. Przede wszystkim jednak należy dokonywać świadomych wyborów zakupowych: wspierać firmy, które używają bawełny produkowanej w sposób zrównoważony (np. posiadającej certyfikat GOTS), czy kupować mniej ubrań o lepszej jakości. Zakręcanie wody podczas mycia zębów jest ważne – ograniczenie ilości T-shirtów w szafie jeszcze bardziej.